Jeden dzień na dachu Austrii.

Grossglockner najwyższy szczyt kraju – zdobyty graniówką Stüdlgrat.

Wyruszyliśmy po 6.00. Miało być zimno i było, choć nie długo. Po podejściu lodowcem pod grań ściągnęliśmy z siebie część ubrań. Wspinaczka angażująca każdy mięsień rozgrzewała nas znakomicie. Gran piękna: bloczki skalne, kominy, rysy. Im wyżej tym teren bardziej mikstowy. Kilkakrotnie pojawiają się małe pola lodowe, ale do szczytu wchodzimy bez raków. W kilku miejscach jest „czujnie” i wtedy można czuć się spokojniej z asekuracją lotną. Na szczęście w mojej parze współpraca idzie bez zarzutu. Aklimatyzacyjnie dobrze, choć ja czuję przy szczycie lekkie zawianie. Tak mam, że zaczynam odczuwać wysokość od ponad 2000 m n.p.m. a tutaj jest blisko do 4.000. 

Na szczycie fantastyczny widok. Po cały horyzont 360′ góry!! Widać wiele alpejskich szczytów a pogoda jest znakomita.

Schodzimy już drogą normalną. Tutaj większy tłok i robi się kilka zatorów, ale nie ma tragedii. Po zejściu do schroniska jem talerz makaronu i pije piwo 🙂W końcu spaliłem z 6000 kcal. Zaczynamy godzinne zejście do parkingu. 

Razem 🔼1000 m up ⏬1900 m down

To był dobry dzień! Polecam!