To ciekawe, że człowiek lubi doświadczać.
Jeden (nie do końca mądry) pomysł wpadł mi do głowy jakiś czas temu.
Ostatnio miałem okazję go zrealizować.
Ćwiczę OCR dopiero 11 miesięcy i co najwyżej mogę nazwać się średniozaawansowanym ambitnym sympatykiem tej dyscypliny. No dobra, dość szybko łapie o co w niej chodzi. Dzięki temu mam apetyt. I oto pojawiło się danie roku!
3 razy w sezonie organizowane są zawody Barbarian Race. Raz do roku, odbywa się Pain, czyli najtrudniejszy z biegów OCR. I co? I jakby mi było mało to pomyślałem: i Pain i dzień wcześniej Opener i 2 dni wcześniej Peak28. Taka „trifecta” nazwana jest Monolitem.
Pojechałem do Ustronia i się zaczęło.
PEAK28 to bieg na górę Czantorię. Bez przeszkód. Te nie tutaj potrzebne, bo jedną wielką przeszkodą jest teren. To 1,6 km w górę po stoku o średnim nachyleniu około 28 stopni i 450 m przewyższeń. Peaka pobiegłem z Agnieszką i tym samym zrobiliśmy oboje trening. Nie było presji na czas. Była dobra zabawa i ognisko na szczycie.
Dzień później: Opener. Prawie 30 przeszkód na dystansie 8 km. Pobiegłem na miarę swoich możliwości i zająłem 16 miejsce na ponad 220 osób. Ogarnąłem wszystkie barbariańskie przeszkody i tylko trochę zmęczyłem ręce. To był dobry dzień z którego wróciłem mocno usatysfakcjonowany. Dobry prognostyk na przyszłość.
Kolejny dzień to zawody Pain, czyli moja walka ze słabościami i pechem. Na starcie, pod Czantorie ruszyłem mocno. Wbiegłem na szczyt jako 3 na około 40 zawodników. Pierwsze przeszkody pokazały jednak, że ręce i plecy nie zregenerowały się tak jak nogi. To raczej można było przewidzieć. Tego co się wydarzyło na 7 przeszkodzie już zdecydowanie nie planowałem. Przy zeskoku z pionowej 2,5 metrowej ściany, zerwałem wewnętrzną skórę lewej dłoni. Wydawało się, że już po zawodach. Byłem przekonany, że już żadna przeszkoda mi nie wyjdzie ale jednak okazało się, z dziurawą ręką też można. Niestety nie wszystko. Dobiegłem do końca, robiąc 43 z 65 przeszkód na dystansie 24 km. Zająłem ostatecznie 22 miejsce na 40 osób. To była dobra lekcja i booster dla mnie do kolejnych wyzwań.
Monolit ogarnięty. Ja szczęśliwy. Wiec cóż chcieć więcej 😊
Jednak to przygoda, której w takiej formie nie planuje szybko powtórzyć.
Krótką relacje filmową możecie zobaczyć na moim Instagramie tutaj: Szczepan Brzeski (@szczepanclimber) • Zdjęcia i filmy na Instagramie
Dziękuję za przygotowanie Pawłowi (Sprawdzony Trener), trenerom z BF24GYM. Agnieszce, dziękuję za wsparcie.
Dobrego dnia!
Napisz odpowiedź