Kolekcjonuj momenty nie rzeczy – mój pierwszy bieg na dystansie 100 km.

Różne pasje mają to do siebie, że dają nam szczęście. Dają czas, który TU i TERAZ jest dla nas najcenniejszy. Pewnie dlatego tak nas wciągają.

Niektóre z nich każą sobie na nie zapracować (zaplanować, przygotować, potrenować, etc.). Tak jest w przypadku biegania. Ok, ale przechodzę do rzeczy..

Krynica, sobota godzina 16.46. To było coś! Jest meta i setny km (100km!!!) 14 godzin i 46 minut z 7-ioma Dolinami. Las i góry.

Start: godzina 2.00 w nocy. Zacząłem na 80%. Od 27 km trudna walka, nie ze zmęczeniem ale z sennością . To był bój z koncentracją i fizycznością inną niż siła nóg czy wytrzymałość.. i trwał z 6-7 godzin. Od ok 80km energia wróciła. Chyba w biegu się wyspałem i włączyłem tryb konia. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie mój organizm. 

W aspekcie sportowym zająłem 164 miejsce na 655 którzy wystartowali. Chciałem tylko ukończyć takie zawody a wyszło, że trochę się pościgałem.

I wiecie co? Chcę to głośno powiedzieć: Jakiś czas temu nigdy bym nie pomyślał, że to możliwe tyle przebiec.

To było wspaniałe marzenie, które udało mi się spełnić. Szalony Fotografia Piotr Oleszak uwiecznił mnie podczas biegu 
#100km#finisher#Bieg7Dolin