Zdobyłem Mount Everest!

Był taki dzień i taka noc.

Dzisiaj mijają 3 lata od mojego Everestu i zamknięcia projektu Korona Ziemi. 

Fantastyczny czas. 

Często mnie pytacie jak to się stało, że tam poszedłem? Jak to się stało, że w ogóle odważyłem się? Jak długo się przygotowywałem itp. Ja odpowiadam, najszczerzej jak potrafię – po prostu RUSZYŁEM. A reszta……..? 

Najzwyczajniej. Zadziała się.

Oczywiście trwało to kilka lat i było podzielone na etapy, a sam cel pojawił się dopiero „po drodze”. Jednak zapalnikiem było decyzja o wyruszeniu. 

I praca. 

Żadne słowa nie mają znaczenia, jeśli nie wprowadzisz ich w życie. Można wiele słyszeć, widzieć, uczyć się. Odbyć setki szkoleń. Nic jednak z tego jeśli nie wprowadzimy tych wartości w życie. Zaczynamy od decyzji: TAK CHCE TEGO! 

Później pierwszy krok…kolejne…przeszkoda…kolejne przeszkody…wyciągnięta dłoń…przeszkoda…kolejna dłoń…pot…uśmiech, czasem łzy… Cały czas działanie, cały czas w ruchu. W końcu zmierzasz na szczyt. 

I oczywiście, czasem odpocznij i się zabaw, bo to podstawa Twojej siły. 

I za Jackiem Walkiewiczem, mogę przytoczyć ważne słowa: „Pamiętaj, że pomiędzy BYĆ i MIEĆ jest zawsze ROBIĆ.” 

Jeśli dzisiaj mamy poniedziałek, to jest to najlepszy czas na odpalenie czegoś nowego! Piona!